Kotlety z kaszy gryczanej i twarogu są
tradycyjnym daniem kresowym i noszą wdzięczną nazwę hreczniaki.
Druga wersja przepisu na hreczniaki zakłada połączenie kaszy z
mięsem wieprzowym, ale przepis z wieprzowiną jest mi „nie po
drodze”, więc nigdy nie miałam okazji go wypróbować. Nazwa
dania pochodzi od słowa „hreczka”, które w gwarze lwowskiej
oraz krakowskiej oznacza grykę.
Moją małą modyfikacją tradycyjnego
przepisu jest dodanie do kotlecików orzechów włoskich i curry oraz
– zamiast w bułce tartej – obtoczenie ich przed smażeniem w
sezamie.
Składniki:
200 g kaszy gryczanej
300 g twarogu półtłustego
1 pęczek natki pietruszki
1 pęczek koperku
1 szczypior
1 jajko
1 duża cebula (lub 3 małe)
5 ząbków czosnku
1 duża garść orzechów włoskich
sól, pieprz ziołowy, lubczyk, curry
Panierka: sezam
Sos:
1 opakowanie jogurtu
greckiego/bałkańskiego
trzy łyżeczki koperku
2 ząbki czosnku
sól
Posiekaną cebulę i przeciśnięty
przez praskę czosnek szklimy na oliwie lub oleju aż do delikatnego
przyrumienienia. Ugotowaną kaszę mieszamy z twarogiem,
blenderujemy. Do powstałej masy dodajemy cebulę i czosnek z
patelni, posiekaną natkę, koperek, szczypior i posiekane orzechy
włoskie. Wbijamy jajko, doprawiamy solą, pieprzem ziołowym, lubczykiem i
niewielką ilością curry – mieszamy.
Formujemy kotleciki, obtaczamy w
sezamie i smażymy.
Kupując składniki do przyrządzenia
hreczniaków zwróćcie uwagę na wybór wolnowybiegowych lub
ekologicznych jajek. Mnie prawie zmyliło ostatnio opakowanie z
napisem „wiejskie jaja”. Były to...jajka z hodowli klatkowej,
jakiś elastyczny marketingowiec nazwał je wiejskimi, bo ferma
mieści się na wsi (trudno, żeby mieściła się w Warszawie na
Marszałkowskiej...). Ku mojemu zaskoczeniu podczas ostatniego urlopu
w Bieszczadach w żadnym wiejskim sklepie nie można było kupić
jajek innych niż klatkowe. Także oczy szeroko otwarte, kupujemy
„zerówki” albo „jedynki” - do własnego zdrowia i dla
dobrostanu kurek.
Kasza gryczana zdecydowanie zasługuje
na granie pierwszych skrzypiec w obiedzie. Ma dużo łatwo
przyswajalnego białka i dużo minerałów, m.in. magnez, fosfor i
wapń.
Uwaga! Dzisiejszy przepis przyjazny
jest dla osób na diecie bezglutenowej, ale jeśli należycie do
szacownego grona „bezglutenowców”, zadbajcie o sezam i kaszę ze
sprawdzonego źródła. Same w sobie nie zawierają glutenu, mogą
być nim jednak zanieczyszczone w procesie produkcji w zakładach,
gdzie te same linie produkcyjne „obsługują” różne rodzaje
zbóż. Bezglutenową kasze gryczaną produkuje m.in. firma Kupiec.
Również wiele sklepów ze zdrową żywnością ma w swojej ofercie
kasze ze znakiem przekreślonego kłosa.
Hreczniaki podaję z sosem
czosnkowo-koperkowym na bazie jogurtu i surówką z tartej marchwi.
Marchew delikatnie słodzę ksylitolem, skrapiam cytryną i dodaję
niewielką ilość startego imbiru. Imbir, curry, sezam i orzechy
dają subtelny powiew świeżości i lekkości typowo tradycyjnym
produktom użytym do przygotowania hreczniaków.
Smacznego!
te hreczniaki mnie kuszą. Ciekawe czy z kaszą gryczaną niepalona też by były dobre ?
OdpowiedzUsuńAnna, przegapiłam Twój komentarz! Nie próbowałam użyć w tym przepisie kaszy niepalonej, ale następnym razem tak zrobię i dam Ci znać :-)
OdpowiedzUsuń