Risotto z pomarańczą, dymką i orzechami włoskimi na czerwonym winie

Postanowiłam wziąć (pewnie na krótko) rozwód z makaronem, nadal pozostając jednak w klimatach włoskich. Risotto nie potrzebuje wielu dodatków, żeby z miejsca urzec swoim smakiem. Jeśli przyrządzamy je na winie, warto ograniczyć liczbę dodatkowych składników do dwóch, maksymalnie trzech. Jest to również jedna z niewielu potraw, do których nie dodaje przypraw.

Swoje pozytywne właściwości dzisiejsze danie zawdzięcza w dużej mierze wykorzystaniu ryżu brązowego i dzikiego, który botanicznie nosi wdzięczną nazwę ostrudy wodnej (tak, przez "u"). Oba gatunki cenione są z uwagi na dużą zawartość składników odżywczych (wapń, magnez, żelazo) i witamin (w szczególności witaminy z grupy B). Obfitują również w bogatą gamę przeciwutleniaczy o właściwościach przeciwstarzeniowych i regeneracyjnych. 


Składniki (4 porcje):

100 g dzikiego ryżu
100 g brązowego ryżu
3 dymki ze szczypiorem
2 pomarańcze
1 garść orzechów włoskich
1 i 1/2 szklanki bulionu warzywnego
1 i 1/2 szklanki czerwonego wina wytrawnego
sól, masło, parmezan

Tradycyjnie risotto przygotowuje się na tłuszczu, np. na oliwie lub maśle. Ja postawiłam na nieco lżejszą formę. Na patelnię wlewamy trochę wody, podgrzewamy, wsypujemy oba gatunki ryżu, solimy, zalewamy częścią bulionu i wina, tak aby ryż był minimalnie przykryty płynem. 

Gotujemy na małym ogniu, stopniowo dolewając bulion i wino proporcjonalnie do odparowywania i mieszając. Risotto powinno dojść w około 30 minut. W połowie tego czasu dodajemy do ryżu płaską łyżkę masła, pokrojoną dymkę i szczypior oraz orzechy włoskie. 

Wiele przepisów zaleca wcześniejsze oddzielne zeszklenie cebulki na oliwie lub maśle, ale uważam, że lepszym rozwiązaniem jest wrzucenie surowizny do pyrkającego ryżu. Zdąży ona stracić palący smak, a krótsza obróbka termiczna daje większą szansę na ocalenie części witamin.

Kilka minut przed zdjęciem z ognia dodajemy pokrojone w kosteczkę ładnie wyfiletowane pomarańcze, posypujemy startym parmezanem i porządnie mieszamy. Na zdjęciu udekorowane moimi ulubionymi liśćmi selera naciowego.
Najlepiej smakuje świeżo po przygotowaniu.

2 komentarze:

  1. Chyba dobre było ? Może by jeszcze posypać posiekana zieloną pietruszką ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że natka jak najbardziej pasuje :-) Wizualnie mogłaby tez podnieść walory dania :-) dobry pomysł!

    OdpowiedzUsuń